Dwaha – lista utworów

Dwaha – pełna lista utworów z kanału oraz serwisów streamingowych.

YouTube

Instagram

Tekst:

Podobno w tym wieku pija się, aby zapomnieć.
Później by myślami wrócić do wspomnień
gdy w ciepłym deszczu słodkie pocałunki
gdy życie miało więcej smaku, niż gorzkie trunki

Wyrzucili Cię drzwiami, warto wchodzić oknem?
Starać się dla ludzi, których nie obchodzi, że tu moknę
Alkoholowy bełkot, poezja tego wieku
Świecące pudełko nie znajdziemy nigdy leku

To jak powrót do tych starych płyt,
Gdy nie było jeszcze tych zmartwień,
Dzisiaj mam ich całą kartkę
Ale składam z niej samolot
popijając whisky z colą
wracam do chwil, które nie bolą

Niektórzy chcieliby, a Ty już masz
stań z problemami twarzą w twarz
Powiedziałem Ci cztery słowa za dużo
gdzie to słońce co wychodzi za burzą

Jak byłem mały to patrzyłem w nocy w gwiazdy
Wiem, że przez to dziś czuję się tak ważny
Nie czuję się jak każdy, bo sam je tam wlepiłem
Nie zapalaj światła, pobłyszczę jeszcze chwilę

To jak powrót do tych starych płyt,
Gdy nie było jeszcze tych zmartwień,
Dzisiaj mam ich całą kartkę
Ale składam z niej samolot
popijając whisky z colą
wracam do chwil, które nie bolą.

Tekst:

Czasem, jak Walter White
Nie poznaję się w lustrze
Słyszę, bym więcej brał
Słyszę, że to nie w mym guście

Uważaj z kim zbijana piątka
Lepiej stąd szpachluj Schrader
Inni topią się w fake plotkach
Ja to robię faster better

Zanim skończę tworzyć jedno
Myślę, jak rozwinę trzecie
Kiedy wszyscy wokół biegną
Myślę, jak Cię dziś przelecieć

Nie zdobią mnie metki
a bagaż własnych wspomnień
Choć żywot miałem lekki
Walczę z mym wewnętrznym ogniem

Jak Walter White x3
Nie poznaję się w lustrze
Jak Walter White x3
Słyszę, że to nie w mym guście

Nie obwiniam innych za błędy, bo sam zrobiłem je wszystkie
Nie wiedziałem iść mam którędy
Przepraszam osoby mi bliskie

Życie to seria przypadków, nam to pozostało doświadczyć
Zapytaj się wszystkich stulatków, z czym radzą młodym walczyć?

Nie ważny przecinek na koncie, ani wielkość mieszkania
Jeśli chcecie to goncie, mi starczy kącik do spania

Łatwo się idzie zatracić
Hamulec gorzej jest wcisnąć
Za wszystko przyjdzie zapłacić
Czy warte było to wszystko?

To nie złote było jabłko, tylko złoty był wąż
to życie złotą klatką, stąd ciągnie do grzeszenia wciąż

Zrobiłem to wszystko dla siebie
Podobało mi się ogromnie
Zostanie tylko wspomnienie
Zajebiste, powiem nie skromnie!

Jak Walter White x3
Nie poznaję się w lustrze
Jak Walter White x3
Słyszę, że to nie w mym guście

Jak Walter White x3
Nie poznaję się w lustrze
Jak Walter White x3
Słyszę, że to nie w mym guście

W labiryncie myśli krąży ćma
Wokół niej nie ma ani lumena
Noc, jak podarek, a zarazem brzemię
Nie boisz się ciemności,
Tylko tego, co w niej drzemie.

Tekst:

Parę lat temu, wychodząc z domu
Nie klucze, nie portfel i nie wiem komu
Chyba oddałem lub gdzieś posiałem
Charakteru maski zapomniałem

Ale ja nie chcę, mina robi się sama
Smutny, poważny, teraz uśmiech proszę pana!
jakbym pozował, w kółko, od rana
to chyba film, to chyba dramat

niczym Hilary, tylko nie okulary
Mam ich sporo, dobieram je wszystkie w pary
Każda fake, chociaż z metką od Zary
Najgorzej, że nie wiem, gdzie się podział „ja” stary

każdy specjalista i bez dyplomu technik
swoje złote rady uznaje za pewnik
„Małomówny jesteś, weź się uśmiechnij!”
Zrób przysługę światu i w końcu zdechnij

Wesoła maska dla świata najlepsza
Z tymi radami to lepiej stąd spieprzaj
W tej masce jedynie brak mi powietrza
Niestety wiem, że jest mi konieczna

Gdy ładna łydka, to pełna gęba
Nie ważne, nawet jak głowa tępa
Zbyt dobrym być, to jest przynęta
To wszystko zbyt nabiera tempa

Rozmawiamy, sztucznie!
Uśmiechamy, sztucznie!
Obiecujemy sztucznie!
Kochamy też sztucznie!

Rozmawiamy, sztucznie!
Uśmiechamy, sztucznie!
Obiecujemy sztucznie!
Przestań i zbudź się!

Straciłem siebie chyba trop ostatni
Wszyscy wokół dzisiaj tacy dokładni
Maskują twarze, bo są bezradni
i charakterem szkaradni

a może to ze mną coś nie tak?
w życiu czegoś po prostu mi brak?
maskuje uśmiechem poeta krzyk,
jak każdy swego losu kat

usta uśmiechnięte, nie krzyczę
wiesz czego Ci najmocniej życzę?
byś ciągle robił i się nie poddawał
by mówili zwolnij, bo dostaniesz zawał

Tak mówili, tak mówili, będą mówić dalej,
A co piątek tylko ciągle nalej, nalej
Nie słuchali, a mówiłem, że nie tędy droga
Dziś mówię już mi ich nie jest szkoda

Tekst:

Jutro znowu będzie dobrze,
a na weekend jeszcze lepiej, obiecuję.
Wiem, że też tak czujesz.
Choć się nie znamy, z desperacji to kupujesz.

Jak się nie podoba życie, przekuj nerwy na wersy.
Pamiętaj, że nie musisz zawsze być pierwszy.
Nie musisz być najlepszy, ale nie zostawaj w tyle.
Przegonisz łatwo tych wieprzy

Przestań oczekiwać od innych wyrazów wdzięczności,
niczym jakiś koczownik, który chce napisać słownik
z tego co tam sobie skapnie, zbyt często przypadkiem.
Patrz na siebie, znasz tę gadkę.

Wstydzisz się ciuchów po bracie?
Nie jesteś tym najstarszym?
Ja nie mogłem bać się, tylko wrócić na tarczy.
Pozostało walczyć, mamy już okazję.
Proste chłopaki idą odwiedzić Bar Azję.

W poniedziałek znowu wita korpo świat,
a jakbyś dziś umarła, nawet nie odczuliby, że kogoś brak?
I ten szef co próbował kiedyś… i się patrzy, jak ten szpak?

Ty do niego proszę pana, głos się łamie i dygoczesz
a to przez to, żeś sama, robisz to dla jego małych oczek.
Nie o szefie to, a o tym, co w domu ciąga jeszcze smoczek
i kręci się pierwszy loczek.

Nie robię fot z celebrytami
nawet jeśli bardzo doceniam
ich cały wkład w nasze życie,
ale wolę sam ten świat zmieniać,
choć mam jeszcze mało do powiedzenia,
choć nie zmienię tego, jak się kręci Ziemia,

to usłyszałem kiedyś, że najważniejsze w tym teatrze:
„młody sam to sobie przemyśl, nie patrz, czy ja patrzę,
albo czy cię w grupie poparto.
Nie udowadniaj ludziom, którym udowadniać nie jest warto.

Tekst:

Zapewne znasz to dziwne uczucie (gdy)
ziom puszcza track i nie masz gdzie uciec
jedziecie razem w furze w gazie
on tego gówna słuchać Ci karze

Ironia losu, w komentarzu zapytasz?
Marudzisz jedynie, jak zacięta płyta
Nie robiąc nic, przesypiasz życie
Jak świnia kwiczysz przy korycie

dziwne rzeczy dzieją się pod blokiem
tego nie wymyśliłby sam Tolkien
pod żabką typ pyta, czy poratowałbym pomidorowym sokiem (co?)

Mam historii pełno tego typu (benc)
A jak nie masz twardej bani (nie)
Tylko nie bierz narkotyków (nie)
A na pewno nie tych tanich (bo)

CZUJE TO, W GŁOWIE ZŁO x4

jak mówię Ci, że coś mi imponuje (to)
wiedz, że jedynie z grzeczności blefuję
spokojnie, czego gościu panikujesz?
kogo obchodzi, jak się z tym czujesz?

Jak się rozpędzę, nikt mnie nie dogoni (już)
wiesz, kto był inspiracją gry Sonic
za swój wielki łeb robię money
czekaj, Elon Musk z pytaniem dzwoni

body positiv to nie bycie grubasem
spokojnie wujo, one fantazjują
za opinie nazywając mnie ktasem (jbnij bassem)

CZUJE TO, W GŁOWIE ZŁO

Przyglądasz się drogim laczkom (ale)
po godzinach latasz z taczką (ja)
kiedyś zasnąłem z wycieraczką
dzień dobry, ale jazda, patrz go!

x4
Naćpani, napici, a to przecież before
Tak, wiemy, że masz drogi siokor
Od kryształu latasz z taką michą
Dostałeś w ryj, bo nie siedzisz cicho

TO BYŁ BŁĄD, JAK WŁOSY BLOND

Podobno możesz łamać zasady
Dopiero jak poznasz je wszystkie
Słyszałem też „sam nie dasz rady”
Od typa, co wali ze sobą Tyskie (więc)

lepiej uważaj, z kim tańczysz (tu)
nie brakuje bossów samozwańczych (ale)
nie pomyl kibla z filmem mal’chik
bo się Twoja rolka szybko skończy

Tekst:

Naładowany na 100% jak AA baterie
przez twoje AA rodzina wpada w histerię
ściskam oba B, choć nie mówię do niej bejbe
Dopisuję w CC i olewam gówniarzerię

Niejedna chciała D, bo to dupo-dajki
E, wariacie! co na grzale E-fajki?
tacy zawsze byli, co opowiadali bajki
dzisiaj mają tylko nowsze Nike

teraz zrobię comeback, bez pisania /FF
jak mówię, że GG, nie myśl, że to blef
Nie słucha HIP-HOPU, myślę, a to pech
I puszczam pierwszy track I wejdzie jej to w krew

daję sobie radę bez nucenia JOŁ (JOŁ)
ona prosi, żebym przy niej nie KLĄŁ (KLĄŁ)
widzą teraz mnie, bo waga poszła LOW (LOW)
Nosiły wczoraj M-ki, dzisiaj już NO (NO)

O.o! Nagle wszyscy wielce zdziwieni?
Twoja koleżanka przy mnie się rumieni
w szkole lekcje PP, a z godności ograbieni
Zmierz CIŚNIENIE, bo się coś czerwienisz

daj synu BASS na max z takim bitem
leci TWEET, TWEET, za tweetem z samym kitem
NAPIĘCIE wzrasta, jak mylisz mnie z uszatym politykiem
jak WALTER WHITE cieszę się swoim kwitem

miłości model jedynie XXL chcę
z jej powodu Tobie coś dobrego upichcę
jak nie wyjdzie po TWO4YOU dla nas prysnę
od tego rymowania mam ochotę na PIZZĘ

Tekst:

By kiedyś martwić się tylko czasami
Dzisiaj noszę wory pod mymi oczami
Bawię się? Ja wyrażam słowami
Jak każdy mam też coś za uszami

Musisz nauczyć się jak sprzedać
Być pożądanym jak heban
I zrobić niekiedy to co potrzeba
By na koniec dnia jeść kawałek chleba

Śmieszy mnie, jak ktoś mami
Nie rób tego, bo nakryjesz się łzami
Widzę wszystko zmęczonymi oczami
Rzucam nimi, jakbym rzucał ostrzami

Ty co chwila zmieniasz sztandar
Sam się gubisz w swoich barwach
Ja na swych filarach garda
Przyszłość tego będzie warta

Jak robię sto pompek, to wleci sto jeden
Robię ich więcej, by być siebie pewien?
Być siebie pewnym, nie pytać, którędy?
I na koniec dnia czuć się potrzebnym

Gram swoją rolę, póki kręci się rolka
Nie zwalniam nawet, jak uwiera kolka
W głowie pomarańczowa kontrolka
Przestanę, jak zatrzyma się serce, sorrka

Siedzę często cicho, by usłyszeć, to co ważne
By żyło się lepiej wkładam maski poważne
Kładę fundamenty, bo idą dni straszne
Nie dosłyszałeś? Zapomnij, nieważne (bo)

Zasypiam dopiero kiedy wy śpicie
Pracuję i pierwszy wstaje o świcie
Narzekasz nadal na swoje życie?
Taki kram synku, jaki właściciel

Nie dojadam na noc, by jutro być tym głodnym
I kiedyś przez apetyt przestanę być tym dobrym.

dwaha – kolejny nowy rok

dwaha – kolejny nowy rok
Spotify: https://spoti.fi/2VJffUU
iTunes: https://apple.co/3nDxozd

mastering: Giu https://www.instagram.com/giu_mordo

instrumental: Causmic https://www.youtube.com/c/CausmicBeats/

Tekst:

Kolejny nowy rok, kiedy znowu obiecujesz, że zaczniesz biegać
i listy postanowień pilnie tym razem przestrzegać,
ale tak się okazało, że wpadł ten jeden kolega,
wiesz, że nie powinnaś i zamiast czuć ulgę, znowu ulegasz

Matura? Wcale nie była taka straszna
Nie mówili Ci nigdy, że jesteś gwiazda
Marzyłaś, by wyjechać do Trójmiasta
Mało kto wie, co robi, jak dorasta

Jarałaś się, w końcu chata własna
Płakałaś, gdy na zegarze dwunasta
bo śmiali się, że jesteś płaska
teraz reset do nowego miasta

były plany, by razem do Gdańska
on jedyny nie patrzył, czy ktoś klaskał
rozpalał Cię, niczym siarkę draska
tylko wy i wasza miłość jak z obrazka

ale rana w sercu wcale nie zarasta
bo wyrwał Cię z życia, jak chwasta
gdy pojawiła się tamta cenzurka
nie pamiętał, że to jemu piekłaś ciasta

Kolejny nowy rok, kiedy znowu obiecujesz, że zaczniesz biegać
i listy postanowień pilnie tym razem przestrzegać,
ale tak się okazało, że wpadł ten jeden kolega,
wiesz, że nie powinnaś i zamiast czuć ulgę, znowu ulegasz

Smutno Ci, jak wspominasz gdy głaskał
Gdy go prosiłaś, on jedynie parskał
na pstrym koniu jeździ życiowa łaska
bo sam tego jednak nie strzaskał

wyrzutów sumienia ilość narasta
bo przeszłość twoja niestety kolczasta
i każdej nocy twój umysł chlasta
bo zanim uciekłaś do tego Trójmiasta

nie jesteś wcale taka święta niewiasta
na twarzy make-up i uczuć maska
mam przestać, bo ciśnienie Ci wzrasta?
już serio nie pamiętasz tego laska?

poniosła cię tamtej nocy fantazja
zamiast powiedzieć koledze basta
on brał Cię i szeptał, jaka jesteś ciasna
i zapomniałaś komu piekłaś ciasta

Kolejny nowy rok, kiedy znowu obiecujesz, że zaczniesz biegać
i listy postanowień pilnie tym razem przestrzegać,
ale tak się okazało, że wpadł ten jeden kolega,
wiesz, że nie powinnaś i zamiast czuć ulgę, znowu ulegasz

dwaha – nismo

dwaha – nismo (slowed down)

dwaha – nismo
Spotify: https://spoti.fi/3jtP0tq
iTunes: https://apple.co/3C6HZqn

instrumental: Causmic
https://www.youtube.com/c/CausmicBeats/

mastering: Giu
https://www.instagram.com/giu_mordo/

kamera: Mateusz Hurban
https://www.instagram.com/matthewhurban/

Wielkie dzięki Dawid!

Tekst:

przybyliśmy, by doświadczać, a to wszystko
potrafi zrobić niewygodne widowisko
ruchy, ruchy, bo to samo tu nie przyszło
uważaj tylko by za szybko to nie prysło

bo jadę niczym NISMO (370z)

dawno wyzbyłem się samemu wszelkich emocji
by iść dalej, nie widziałem innej opcji
nie dostałem tego w loterii, ani promocji
poznałem to wszystko dzięki autopsji

i przy tym, co robię nie drga mi nawet brew
nie kieruje mną złość, nienawiść, ani gniew
gdzieś wewnętrznie czuję własnej natury zew
by odrzucić ze swego życia każdy plew

i jeśli myślisz, że to jakiś chory wyznacznik
to ta fura za mną nawet nie jest moja
pamiętaj bracie, że Ty też jesteś ważny
olej tych, co w necie grają gieroja

niestety nie cofniesz straconego już czasu
i przeżytych wspólnie z nią wszystkich kwasów
musisz pogodzić się i dodać sobie gazu
bro, nie zapomnij tylko zapiąć pasów

bo jadę niczym NISMO (370z)

śmieszy flex zegarkiem, co za 3 koła masz
Mój z AliExpress pokazuje ten sam czas
wszystko ma swoją cenę, ale nie kupisz nas
odrzucam drogie symbole do sterowania mas

w podstawówce mogłeś sobie z logo szpanować
nie chcę nic nikomu tutaj sugerować, jednak
ze wstydu wolałbym swój łeb w piach schować,
niż imponować, bo im nie warto imponować

Pamiętaj u mnie zawsze hashtag TeamNoLogo
proszę, za mówienie prawdy nie patrz na mnie wrogo
staram się od lat jedną stąpać własną drogą
chociaż nie raz wpadłem w życia swego pogo

trochę? trochę, a nawet bardzo nie w porządku
tak wszystkich stawiać sobie w rządku, takim samym
bo ktoś nie złapie tempa, będzie czuć się przegranym
jak ktoś nie łapie tempa, my go razem trzymamy

bo jadę niczym NISMO (370z)

Tekst:

Jestem z miasta małych ludzi i wielkich nałogów,
Ludzie stąd nie noszą się według dress-codu
bo wolą szerokie dresy od uczenia się kodu
Ingerowanie w to miejsce znudziło nawet się Bogu

Z własnym ojcem nie mają czasu się zgrać na call-a
bo jeden z drugim zniknął lub kończy gdzieś jabola
każdy chciałby milion, a robi za dwa koła,
nocą wali dragi, widząc tańczącego chochoła

każdy ma na koncie chociaż jeden spory f*ckup
nikt im nigdy nie wywróżył złego ponuraka,
ciągle marzą, by stąd asap dać drapaka
zapominają – nie istnieje życia backup

ale nie, nie dostali do swojego życia breif-u
wychowani, by grzać temat policyjnego beef-u
ambicje zgaszone przez feedback szkolnych chiefów
dni zapętlone, jak postacie z gifów (gifów)

robiąc dziś kolejny i darmowy crunch-time
myślą, jaki na odchodne dać szefowi punch-line
w przeciwieństwie do tych, co jedynie daj, daj (daj)
jaki potrafimy zrobić, taki mamy kraj

ziom kominiarz na meeting all-black się ubierał
potem zawsze modlił się do najwyższego menadżera
bo robił rzeczy, z których się tak łatwo nie wybiela,
że wstyd do portfolio, ale nie żal do portfela

miał niskie KPI, lecz procenty co dzień liczył
mieli już go skuwać, ale uciekł do Great Britain
inny skończył powtarzając Danke oraz Bitte
mając nienawiści do nich fale w sobie skryte

nocą robią research, niczym headhunter
nauczeni – jak pytają, to idziesz w zaparte
nie proszę, byś uwierzył, że to wszystko nie jest żartem
sam się zastanawiam, czy na serio się z tym starłem.

Tekst:

Nie obchodzi mnie Twój tani flex, ani crazy story
od słuchania Twoich bajek robię się już nieźle chory
nie podniecisz mnie mówiąc ile robisz tej kasiory
jeśli chciałeś mi zabłysnąć, se zamontuj reflektory, ziom

jasne, że co noc pchasz inne szpary
jasne, że twoje salary to grube dolary
masz już nawet pomysł na biznes i nie będzie mały?
tylko hajsu nie chce dać ci na początek stary?

Od kilku lat nie musisz sprawdzać salda
nie znasz pracy, ale musi zgadzać się marka
śmieszą cię biedni, klasa średnia i marna
ale czasem tylko kradniesz cukier z McDonalda
(po ch*j kradniesz cukier z McDonalda?)

nad swoim ego lubisz się brandzlować
nie chciało ci się nigdy trochę mocniej edukować
a starzy mają obowiązek zachcianki finansować
bo twój jedyny talent to piwo wyzerować

I kopiujesz flow ze Stanów, by tu zrobić trochę views
Ja wyznaczam nowe ścieżki, żebyś się nie zgubił tu
a takich samych chwastów, co grają dla poklasku
zrobiłbym przysługę miastu i odj*bał ich o brzasku

Tekst:

Jest dopiero 8 rano, moje ziomki jeszcze śpią
gdzieś za oknem słyszę, jak trawę zieloną tną
chodzę jak na kacu, a jesteśmy abstynentami
wczoraj do późna siedzieliśmy znowu sami

nie przejmuję się terminami i nudnymi zasadami
ale kiedy trzeba mówię do niej „proszę pani”
my z takich, którzy siedzą późnymi nocami,
lecz nie uczą się i czasem bywają bucami

bo żywot mamy prosty, na śniadanie tosty
kiedy w tle leci O.S.T.R.y, nasz cel to paka hosty
na imprezach soki Costy, na twarzach liche zarosty
w głowie freestajlowych bitew najlepsze riposty

nikt nie przejmuje się, co będzie jutro
jaką kwotę na fakturze liczyć brutto
kto ma w domu najpiękniejsze sukno
bo jeszcze nikomu nie jest smutno

bo cieszymy się, póki dzień jest długi
i chociaż to głupie czasem popalamy szlugi
przeklinamy, bo nie znosimy tej szarugi
przeklinamy, bo się skończyły nam Maczugi

dziwimy się, gdy o nostalgii mówią rodzice
jak wspominają o wyjazdach za granice
jak nocami wkuwali tę dziwną cyrylicę
bo nikt jeszcze wtedy nie myślał o elektronice

a my dzisiaj już Nokia, Sony Ericsson z klapką
niektórzy nawet po angielsku mówią gładko
to wszystko, dzięki tatkom i zatroskanym matkom
które, gdy bywało zimno ganiały nas z czapką

dziś jeszcze nie siedzę w tym życiowym dole
bo z babcią trzeba jutro pozrywać fasolę
kupię na wieczór Cheetosy i Original Colę
zawsze kochałem początki wakacji po szkole.

dwaha – płaszcz

dwaha – płaszcz
Spotify: https://spoti.fi/3rTmQfg
iTunes: https://apple.co/3C6HZqn

Mastering: Giu
https://www.instagram.com/giu_mordo
https://soundcloud.com/giu_mordo

Instrumental: Scary Island – Verified Picasso

Pomoc w realizacji: Patrycja Gontowicz
ig @gontowiczka

Tekst:

Guzik przy guziku, każdy równo wszyty
Kiedy to skrajali mnie nie było przy tym
Zerknąłem na moment, no i przymierzyłem
Stary płaszcz mego smutku omyłkowo założyłem

Nie pamiętam kiedy, nie pamiętam skąd go mam
Pamiętam jego łatki wszywałem sobie sam
Obszerne kieszenie, wypełnione tylko łzami,
a jego materiał pozostawia mnie z ranami.

Jest na niego moda. Wkładam go na jesień.
Ta nowa kolekcja po świecie się już niesie.
Założony dawno, już długo na mnie leży.
Wzywałem pomocy, dziwne, nikt nie wierzył.

Spaceruję dumnie pośród starych liści
Jak go zdejmuję, pewnie znów się tylko przyśni.
Wyczekuję lata, by móc go dać do szafy
Mówię „Wszystko gra” i szaleją wariografy.

Robi się pochmurnie, kocham chodzić w deszczu
Jedyne swe emocje czuję tuż po zmierzchu.
Kiedy mocno pada i zlewam się z cieniami
Okłamuję siebie tak już, dzień za dniami,

lecz kolejny spacer wydaje się przyjemny
Każdy szczęścia dzień wydaje się przyziemny
Odnajduję siłę w tym, jak czuję się na codzień
Jestem na odwyku, dopaminowym głodzie.

Przez to, co tu piszę, zbyt szybko go nie zdejmę
Daję rękę uciąć, że jutro się nie przejmę
Zapomnę o tych słowach i wydartych kartkach
Mówię pass. Ta gra jest nic niewarta.

dwaha – nic nie widziałem

dwaha – nic nie widziałem
Spotify: https://spoti.fi/3AazGcA
iTunes: https://apple.co/3C6HZqn

Instrumental: Canda – Ramzoid https://www.youtube.com/c/Ramzoid/

mastering: Giu https://www.instagram.com/giu_mordo
https://soundcloud.com/giu_mordo

Tekst:

Nic nie słyszałem, nic nie widziałem
sam to nagrałem, ubierz te białe
wczoraj się śmiałem, dzisiaj się bałem

nigdy nie ćpałem, dziś sam skręcałem
pamiętam płaka… szansę Ci dałem,
swoją przespałem, w życie przegrałem
nikomu nie ufałem, dużo pracowałem,
dużo zarabiałem i szczęście opuszczałem.

Okłamywałem me życie ospałe
choć pełne sale, nie tego chciałem
okradałem, złe ziarno siałem,
gdy dawali, brałem, później żałowałem
kiedy bili, stałem i się wgapiałem, później żałowałem,
pomóc nie chciałem, brudy prałem, się starałem
moralność na miarę, życie za karę.

dwaha – Byle do wiosny

dwaha – Byle do wiosny
Spotify: https://spoti.fi/3AazGcA
iTunes: https://apple.co/3C6HZqn

Mastering: Giuseppe Sapio https://www.instagram.com/giu_mordo
https://soundcloud.com/giu_mordo

instrumental: Alien1963 – Ramzoid
https://www.youtube.com/c/Ramzoid/

Tekst:

Byle do wiosny odbicie w lustrze zazdrosny wyraz twarzy przybiera, gdy żałosny głos znów czyta mych myśli posty, to sny ja chcę się obudzić, już się nie łudzić z Tobą się zgubić
wyjść czasem do ludzi, może to moje zmysły w końcu pobudzi,

bo udowadniać przestałem i robić wszystko na pokaz, i tak jad ludziom z ust płynie po bokach społeczeństwo jest głupie, do celu po trupie i trupach, hajs się tu robi na trupach i dupach, ciągłej pracy presja i upał, nie dajesz rady? Dostaniesz buta, wieczory spędzone na smutnych loopach.

Czuję, że się zgubiłem, nigdy naprawdę nie urodziłem, może to być zawiłe, o opinie nie dbam, psychikę znowu zaniedbam. Czuję, że gram, rolę własnego życia, boję się, że zacznie ciągnąć do picia, a już w głowie mam dziury, nastrój ponury i rozmyte kontury.

W życiu nie miałem źle i chyba przez to czuję się źle, bo według mnie to nie zasługuję,
bo według mnie to jestem chujem,
właśnie przez to, że się tak czuję,
podczas gdy tyle ludzi tam głoduje.
W codzienności dryfuję, nocą się snuję.
Sam już nie wiem, czego oczekuję.

hubert hurban awatar

Hubert Hurban

YouTube | Instagram | LinkedIn | TikTok